Jeszcze nie zdążyliśmy odkurzyć sanek i łopat do śniegu, a myślimy już o lecie...
W zakładce Dla Rodziców pojawiły się już pierwsze doniesienia o obozie!
I... Tak! Wracamy do Łążka! Przeczytajcie co już wiemy, zaznaczcie ważne daty w kalendarzu i przypomnijcie sobie co działo się dwa lata temu:
Do wyjazdu na obóz pozostało:
Do zobaczenia na leśnej polanie. Czuwaj!
1. | Żubro-Niedźwiedzie | 143 pkt. |
2. | Rysie | 139 pkt. |
3. | Samotniki | 131 pkt. |
4. | Jastrzębie VKDH | 123 pkt. |
5. | Szablodzioby | 114 pkt. |
6. | Jastrzębie 3DH | 111 pkt. |
7. | Kapturniki | 109 pkt. |
8. | Kazuary | 84 pkt. |
9. | Dziki | 68 pkt. |
Wieczorem 24 lutego wszyscy druhowie z V Kaliskiej Drużyny Harcerzy “DROGA” spotkali się w harcówce Piątki, aby uczcić ów dzień, który przejdzie do historii!
Tego dnia ćwik Mikołaj Pera miał wyjść z harcówki jako wódz gromady zuchowej Żwawe Żbiki. Na spotkanie stawili się znakomici goście: druh komendant hm. Stanisław Stawski, jego zastępca hm. Michał Szmaj, phm. Przemysław Janulek, pwd. Szymon Pukownik - Ostrzeszowski zuchmistrz, założyciel naszej drużyny - hm. Krzysztof Lis oraz weterani - poprzedni drużynowy Jakub Pasternak i nasz ulubiony przyboczny Adam Szmajdziński.
Zaczęliśmy od wspólnego śpiewu i pouczającej gawędy drużynowego. Po pięknej opowieści usłyszeliśmy rozkaz baczność! Wszyscy wstali z miejsc - druh Komendant przeczytał rozkaz i w krąg ognia wstąpił Mikołaj aby z rąk druha Kalisa odebrać błękitny sznur, który dumnie będzie nosił jako wódz Żbików.
Gratulujemy Mikołajowi i życzymy fascynujących przygód!
Dwa tygodnie temu - w weekend 10-12 marca - odbył się biwak naszej drużyny w Poznaniu. Przyboczni i drużynowy zadbali o to, aby każdy znalazł coś dla siebie i nikt się nie nudził! W piątek sprawni i gotowi do działania, z uśmiechem na twarzy wyjechaliśmy do stolicy wielkopolski. W sobotę, z samego rana usłyszeliśmy pierwszy sygnał pobudki. Gwizdek Mikołaja migiem postawił nas na nogi. Podzieleni wcześniej na patrole, ruszyli wykonywać bardzo ciekawe zadania na punktach rozrzuconych po Poznaniu. Dla wielu z nas była to okazja do poznania miasta Zadania były bardzo podchwytliwe, lecz uporaliśmy z nimi szybko i na czas wróciliśmy na obiad. Przepyszne spaghetti przygotował dla nas mistrz kuchni - druh Eryk. Po obiedzie przyszedł czas na odrobinę sportu. Rozegrał się test wytrzymałości i fascynujące mecze w piłkę nożną z kaliskimi wędrownikami. Po zaciętej rywalizacji, drużynowy ogłosił grę ekonomiczną, na co druhowie zareagowali mizernymi minami. Ich humory poprawiły się gdy usłyszeli, że odwiedzi ich Kalis - znany i lubiany założyciel naszej drużyny. Cała rodzina Lisów przyłączyła się do gry będąc nie łatwym przeciwnikiem. Po całym dniu zadań mogliśmy ułożyć się do snu. Rankiem, po kolejnym gwizdku i smacznym śniadaniu, udaliśmy się za przybocznym do muzeum Ostrowa Lednickiego. Dowiedzieliśmy się bardzo dużo o historii tego miejsca. Gdy wybiła godzina dziewiąta, prężnie stanęliśmy w kościele św. Wojciecha na Mszy Świętej. Po mszy odbył się apel kończący biwak. Ogłoszono zwycięzców rywalizacji, którymi okazały się być Rysie! Bardzo udany wyjazd zwieńczył spokojny i upragniony powrót do rodzimego Kalisza i opowiadanie rodzicom o dwóch dniach pełnych przygód.
Relację przygotował: Michał JankowskiWe wtorek 27 grudnia spotkaliśmy się pod Ostrzeszowską Basztą z zaprzyjaźnioną drużyną pięknych i przemiłych druhenek z Czwórki. 4 Ostrzeszowska Drużyna Harcerek im. Jadwigi Falkowskiej, na czele z Kasią, Nadią i Bogną, a także Ola, Julka i Magda towarzyszy nam już pięć lat, od zimowiska w Międzygórzu. Razem spędziliśmy kilka wakacyjnych obozów, a w tym daleką przygodę w Łążku Ordynackim.
Punktualnie o godzinie 9:00 wsiedliśmy do wesołego autobusu i odjechaliśmy w kierunku Gór Stołowych. Długa podróż pełna przygód minęła bezpiecznie dzięki Panu Kierowcy i uprzejmości Pana z Ochrony Parku Narodowego. Wygodnie dojechaliśmy do Karłowa, skąd już własnymi siłami, z plecakami na plecach dostaliśmy się na malowniczą granicę z Czechami – do Schroniska Pasterka. Po zrzuceniu ekwipunku od razu rozpoczęła się nasza niecodzienna przygoda.
Detektyw Sambor Jarema poprosił uczestników zimowiska o pomoc w rozwiązaniu zagmatwanej sprawy sprzed lat. Właściciele Pasterki porządkując strych natrafili na skrzynkę gazet, których okładki mówiły o tajemniczej zbrodni w Kudowie. Zaniepokojeni zawiadomili Pana Jaremę i poprosili o zbadanie nierozwiązanej zagadki. Ten odszukał daleko w Ameryce rodzinę zmarłego w 1940 roku Leopolda Hodoreckiego i zaprosił w Góry Stołowe. Z ich pomocą, oraz korzystając z archiwum materiałów znalezionych w schronisku mieliśmy odtworzyć przebieg zdarzeń z ubiegłego wieku.
Wszystko co robiliśmy związane było z tą historią. Pierwsze pytania do członków rodziny urodziły się już następnego ranka podczas górskiej wędrówki wokół Szczelińca. Rodzinie Hodoreckich nie pozwolono podziwiać widoków wyciągając od nich niezliczoną ilość informacji o wuju Leopoldzie. Po przejściu dwunastu kilometrów zaśnieżonymi szlakami ze smakiem zjedliśmy obiad w kazamatach schroniska. Do końca dnia patrole rozwiązywały zadania przybliżające ich do poznania prawdy o śmierci wuja. Przed nocą, ich zmagania podsumowało wspólne śpiewanie w blasku świec.
Czwartek patrole rozpoczęły od budowania twierdzy i przygotowania do wielkiej bitwy śnieżnej. Do zdobycia były kluczowe wiadomości o zdarzeniu z czterdziestego roku. Sprawni biegacze i dobra taktyka patrolowych pozwoliła wywalczyć między innymi kompletne drzewo genealogiczne rodu. Z jego pomocą można było rozwiać wszelkie wątpliwości i skierować pytania do odpowiednich gości schroniska. Popołudnie patrole spędziły na łączeniu wątków historii i zdobywaniu kolejnych wskazówek. Przyboczni połączyli przyjemne z pożytecznym i pomogli nam poznać lepiej okolice Pasterki.
Zimowisko minęło wszystkim zbyt szybko. Czas tonął gdzieś w śniegach Szczelińca, a wieczory upływały na zażartych dyskusjach i typowaniu zabójcy Leopolda Hodoreckiego. Wszelkie wątpliwości rozwiał nasz detektyw podając w kręgu, już w Ostrzeszowie, wyniki śledztwa. Na szczęście udało nam się rozwiązać zagadkę!
Wszyscy wróciliśmy do domów wypoczęci i radośni. Dziękujemy druhnom za spędzony razem czas i czekamy na kolejne, wspólne przygody!
W zeszłym tygodniu, a dokładniej w piątek, w Ostrzeszowie odbyły się coroczne obchody Święta Niepodległości. „Wolne Miasto” organizowane przez ostrzeszowskich harcerzy odbywało się przez cały weekend zapewniając program dla chętnych w każdym wieku. Gra miejska, w tym roku nawiązywała do historii wczesnych Piastów, co idealnie oddał jej tytuł - „Gród Piastów”. Naszą drużynę reprezentował patrol wędrowników w składzie: Eryk, Maciek, Piotrek i Grzesiu. W grze patrole miały za zadanie pomóc Mieszkowi I zjednoczyć wszystkie polskie plemiona wykonując szereg zadań na poszczególnych punktach rozrzuconych po całym Ostrzeszowie. Były one zgrupowane na terenie miasta w różnych okręgach, które różniły się pod względem zdobywanych tam surowców. Tak oto można było wyróżnić 5 okręgów wyspecjalizowanych w produkcji: drewna, kamienia, gliny, wełny i zboża. Surowce były wykorzystywane do budowania grodów i dróg, które były potrzebne do pozyskania poparcia postaci historycznych, a następnie do zdobycia terenu jednego z plemion. Naszym wędrownikom udało się zdobyć siódme miejsce spośród ponad 40 sklasyfikowanych patroli, czyli ponad 350 uczestników. Do Kalisza wrócili zmęczeni i bardzo zadowoleni.
Szerszą relację, oraz wiele zdjęć z „Wolnego Miasta” można znaleźć na Facebook’u.
Relację przygotował: Maciej KuświkW piątek 21-go października, około godziny 1600, pełni zapału wyruszyliśmy pociągiem z Kalisza na Turniej Drużyn Leśnych Dolnośląskiej Chorągwi Harcerzy. Po około godzinnej podróży dotarliśmy do Ostrzeszowa. Mieliśmy tam chwilę czasu na odpoczynek, sprawdzenie umundurowania, oraz przećwiczenie pokazu musztry. Punktualnie o 1830 pod pomnikiem harcerskiej lilijki w Ostrzeszowie apelem rozpoczął się turniej. Po chwili byliśmy już w szkole, gdzie zostało sprawdzone nasze umundurowanie i stany zastępów. Mieliśmy teraz godzinę na zjedzenie kolacji i przygotowanie się do ogniska, gdzie każda z drużyn miała za zadanie zaśpiewać wybraną piosenkę i zabawić wszystkich własnym pląsem. Zaprezentowaliśmy od lat śpiewaną przez nas w ogniskowym kręgu morską “Bitwę”, a druh Waliza porwał wszystkich do świata „Zorro”. Po pełnym wrażeń ognisku, pełni zapału do walki udaliśmy się na spoczynek naładować baterie przed czekającymi nas zmaganiami.
A tu niespodzianka! Gdy wszyscy smacznie spali, zbudzono drużynowych, którzy po krótkiej odprawie wytypowali cztery osoby i razem ruszyli na przygotowaną grę. Pod osłoną nocy w pobliskim lesie skradaliśmy się, aby wykraść światełka chemiczne oraz nie dać się złapać krążącym wrogom. Gra była wymagająca, ale dzielny ZZ powrócił z niej ze zdobytymi kilkoma światełkami i ważnymi punktami. Po powrocie wreszcie pozwolono nam na chwilę snu. Rano całymi drużynami ruszyliśmy na kolejną grę. Zastępowi dowodzili zastępami, które miały za zadanie biegać od punktu do punktu i wykonywać zadania, a kadra brała udział w grze miejskiej szukając harcy ukrytych na ulicach Ostrzeszowa. Musieliśmy ubić białko na pianę, lub wyszyć kwadrat o boku dokładnie 17mm.
Po tej grze, spotkaliśmy się na rywalizacji całych drużyn, na którą ruszyliśmy biegiem, walcząc o każdy punkt. Wreszcie nadszedł upragniony moment – obiad. Drużyna leśna musi specjalizować się w każdej dziedzinie, także gotowaniu - posiłek trzeba było ugotować! Mimo zmęczenia udało nam się na kuchni polowej przygotować pyszne spaghetti. Jeśli ktoś myślał, że to koniec wrażeń na jeden dzień był w grubym błędzie. Przed nami jeszcze dwie gry: sportowa i ekonomiczna. Sportowa polegała na podzieleniu drużyny na 3 składy, każdy stanął do walki w innej dyscyplinie: piłce nożnej, koszykówce i rugby. Rozpoczęły się igrzyska! Walczyliśmy dzielnie o każdy gol, kosz czy przyłożenie, Większość meczy wygraliśmy, co dawało nam nadzieje przed kolejnymi grami. Gra ekonomiczna poszła nam wybornie, dzięki przemyślanej i rozsądnej strategii, regularnie pomnażaliśmy zdobyty kapitał, powiększając nasze zyski, by na końcu mieć najwięcej na koncie. Wykończeni, ale szczęśliwi poszliśmy na ognisko, na którym wysłuchaliśmy słów gawędy naszego gościa – Komendanta Chorągwi, który podsumował nasze zmagania.
Ostatni dzień rywalizacji, zaczął się od niedzielnej mszy po której udaliśmy się na ostatnie zadanie - pokaz musztry paradnej. Chwila stresu, skupienie i mieliśmy to już za sobą. Zostało tylko czekać na wyniki…
II miejsce, które jest dla nas, debiutantów, ogromnym sukcesem i mimo naturalnego niedosytu, że przegraliśmy tylko jednym punktem jesteśmy gotowi by za rok osiągnąć coś więcej.
Relację przygotował: Tomasz SołtysiakNiebieskim domemprzy ulicy Braci Niemojowskich 65. Jastrzębie, zastęp który organizował nabór w Kościelnej Wsi spotyka się również w sobotę o 1100 przy kościele na Ogrodach na ulicy Szewskiej. Gorąco zapraszamy jeszcze nie zdecydownaych!