Działania naszej drużyny opieramy o wychowanie metodą harcerską. Tak jak w całym Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej metoda ta jako punkt wyjścia zakłada dobrowolność. Harcerzem jest ten chłopak, który świadomie tego chce. Działania harcerskie mają być w swej istocie naturalne. Chcą wykorzystywać to co im dane w otaczającym ich świecie, nie stwarzając sztucznych sytuacji. Metoda harcerska opiera się o naturalne potrzeby młodego, rozwijającego się człowieka takie jak potrzeba osiągnięć, sprawdzenia siebie, akceptacji. Unikamy biernych form uczenia się jak wykłady - stawiamy na bezpośrednie działanie. Ważnym aspektem metody jest wzajemne oddziaływanie zastępowego na harcerza, drużynowego na zastępowego. Młody człowiek uczy się przede wszystkim przez własne doświadczenia, a takie sytuacje może spotkać na obozie, czy zbiórce. Stosowanie takiej metody możliwe jest dzięki podziałowi chłopców na małe grupy - zastępy. W niewielkiej grupie przyjaciół łatwiej o rozwinięcie samorządności, samodzielności czy odpowiedzialności za siebie i innych. Metoda harcerska nie miałaby sensu bez jeszcze jednego, szalenie ważnego elementu - przyrody, puszczaństwa. To bliskość natury wszechobecna w działaniach drużyny jest bogatym środowiskiem doświadczeń i okazji do obserwacji.

Więcej o wychowaniu metodą harcerską można przeczytać na stronach Organizacji Harcerzy ZHR.
A oto słów kilka o tym co robimy, autorstwa naszych zastępowych:
Zbiórki

Co tydzień, sobotniego ranka zastępy zbierają się na swoich zbiórkach. Raz w miesiącu odbywa się wspólna zbiórka drużyny. Gdy wszyscy zbiorą się na ustalonym miejscu od obrzędowego rozpoczęcia w kręgu zaczyna się cała zabawa. Pod okiem zastępowych udajemy się do pobliskiego lasu, na łąki, lub częściej na zbiórkach drużyny dalej w okolice rzeki Swędrni i lasu Rożdżalskiego. Czasem, kiedy na zbiórkach majsterkujemy, lub coś obmyślamy spotykamy się w domach zastępowych. Zgodnie z tym jak mawiał twórca światowego scoutingu sir Robert Baden-Powell „w dobrą pogodę każdy osioł potrafi być skautem” cały rok staramy się spędzać na świeżym powietrzu. Nie straszne nam śniegi do pasa i ulewny deszcz. Nasi zastępowi, nawet w taką pogodę mają głowy pełne pomysłów. Zazwyczaj rozpalamy ognisko, na którym można ugotować co dusza zapragnie od prostej jajecznicy, po wykwintne leczo i herbatę z nutą lasu. Czasem po prostu siedzimy przy nim i śpiewamy. Krótkim przerywnikiem między zadaniami na zbiórce są szybkie gry w „sokole oko”, czy „dwie flagi”. Każdy nawet najmniejszy i ten największy harcerz zna ich zasady! Zbiórki to nie tylko gry i zabawy – zastępowi pilnują, aby z głów ich druhów nic nie uleciało. Ćwiczymy techniki harcerskie, poznajemy historię Polski i scoutingu, uczymy się majsterkowania, samaretanki, węzłów i wielu innych pożytecznych rzeczy. Raz na jakiś czas całą drużyną spotykamy się na boisku, tak po prostu pokopać piłkę. Każdą zbiórkę kończy krąg i niedosyt, dlatego każdy harcerz niecierpliwie oczekuje wiadomości o kolejnym spotkaniu!


^ Powrót do góry ^
Obozy letnie

Obóz drużyny jest zwieńczeniem każdego roku harcerskiego i nagrodą dla harcerza za wytrwałość i poświęcenie przez długie dziesięć miesięcy służby. W lipcu odwiedzamy piękne miejsca naszego kraju. Obóz może być wędrowny - czyli krótszy, dwutygodniowy z każdą nocą spędzoną w coraz to dalszym miejscu, bądź stały – taki, gdzie rozbijamy się w jednym miejscu na prawie miesiąc wakacji i takie nasza drużyna odbywała dotychczas. Po przybyciu do lasu, w wybranym przez siebie miejscu, na jeszcze nie udeptanym mchu stawiamy wcześniej przygotowane, solidne wojskowe namioty i od podstaw budujemy podobóz. Budowa – w harcerskim żargonie zwana pionierką – trwa kilka dni. Jest wymagająca, ale przynosi wielką satysfkację. Pracujemy młotkami, piłami i toporkami tworząc z sosnowych żerdzi, sznurków i gwoździ wyposażenie namiotów: prycze, półki, raszki, oraz infrastrukturę obozową w tym bramy, ogrodzenia podobozów zwane zeribą, namioty sanitarne i kuchnię. Wszystko według powiedzenia „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”! Kiedy nasze sprzęty zyskają swoją funkcjonalność przystępujemy do pracami nad stroną estetyczną, czyli do zdobnictwa obozowego. Upiększamy bramy, zastępy szukają totemów, budujemy maszt, kapliczkę. Wreszcie nadchodzi upragniony dzień otwarcia podobozu. W mundurach, przed komendą całego zgrupowania, uroczystym apelem dumnie prezentujemy owoce naszej pracy potwierdzając gotowość do rozpoczęcia leśnej przygody.

Skoro świt, każdy obozowy dzień rozpoczyna donośny krzyk oboźnego, który budzi śpiącą wiarę. Następnie powitanie dnia modlitwą w kręgu i biegiem na zaprawę! Zimna woda zaczerpnięta z jeszcze nie nagrzanego jeziora budzi ostatnich zaspanych. Poranną toaletę przerywa sygnał zbiórki na śniadanie i zaraz w brzdęku menażek maszerujemy do gwarnej stołówki. Po pysznym śniadanku czas na szybkie porządki w namiotach. Biało-czerwona flaga wciągnięta na maszt podczas apelu łopotaniem sygnalizuje rozpoczęcia dnia. Oboźny przekazuje rozkazem plan dnia, przyznaje zasłużonym zdobyte sprawności i oznajmia stan punktacji zastępów. W rywalizacji liczy się wszystko, od wnikliwie sprawdzanego porządku w namiocie, po szalenie ważne wyniki gier terenowych. Ważne jest zorganizowanie i punktualność zastępów. Oboźny sprawdza je szybko ogłaszając przygotowanie do zajęć. Obóz to nie tylko czas śmiechu i zabaw. Za 10 minut spotykamy się w kręgu ogniska, aby doskonale poznać tajniki technik harcerskich, urządzić przegląd wiedzy o regionie, lub wysłuchać gawędy druha Komendanta o losach harcerstwa i historii Polski. Innego dnia maskujemy się w lesie podczas wielkich podchodów, rysujemy mapy szukając unikatowych miejsc w naszym sąsiedztwie, tropimy piratów, którzy porwali nasze łupy, lub przemierzamy prerię w indiańskich pióropuszach. W stronę stołówki przyciąga nas zapach pysznego obiadu przygotowanego przez Szefową Kuchni. Dziś jest podawany przez jeden z zastępów naszej drużyny, który właśnie pełni służbę pomagając jak może obozowej kadrze w przygotowaniu posiłków i utrzymania porządku na naszym terenie.

Po obiedzie, za szybko mijająca cisza poobiednia, którą każdy spędza jak lubi i kolejna porcja zajęć przygotowanych przez drużynowego i przybocznych. Być może dzisiejsze popołudnie spędzimy na kąpielisku, chłodząc się w jeziorze pod okiem ratownika. Wieczorem punkt kulminacyjny każdego dnia, czyli wspólne ognisko. Kto chociaż raz zasiadł w wieczornym kręgu ognia, ten wie że to coś więcej niż tylko kilka odśpiewanych piosenek przy ogniu. To coś niezwykłego. Czas płynie wolnej kiedy w blasku przygasającego ognia wsłuchujemy się w słowa gawędziarza. Wiele możemy odkryć w tekstach piosenek – tych starych i tych nowych – śpiewanych w dźwiękach gitary. Lekarstwem na wszystkie smutki są głośne pląsy i zabawy. Ognisko kończy iskra oplatająca nasze serca we wspólnym kręgu. Udajemy się na spoczynek.

Melodia „Idzie noc” grana na trąbce rozchodzi się w nocnej głuszy i ogłasza koniec dnia. Nie oznacza to jednak, że wszyscy smacznie chrapią w swoich śpiworach. Z gwizdkiem na szyi i latarką w kieszeni, rozpoczyna się kolejna zmiana służby wartowniczej. Przed nimi bardzo ważne zadanie: strzeżenie proporcy przed czekającymi na chwilę nie uwagi innymi zastępami, ale także odpowiedzialność za śpiących braci. To oni pierwsi zauważą nadchodzącą wichurę, lub ogień w lesie i powiadomią kogo trzeba.

Oprócz codziennych zajęć na obozie odbywają się także wykapki i wędrówki. Dzięki nim poznajemy historię i atrakcje regionu, który odwiedzamy. Jest zawsze wielka gra obozu, w której rywalizują wszystkie drużyny. Biegi na stopnie – sprawdzian umiejętności harcerza na każdym poziomie wtajemniczenia. Momentem kulminacyjnym każdej letniej przygody jest watra – ognisko płonące przez całą ostatnią dobę obozu. Tam snujemy plany na przyszłość, wspominamy już miniony obóz i jeszcze bardziej zamierzchłe czasy. Odbywają się tam bardziej uroczyste momenty. A gdy już zagaśnie watra, to aż żal wracać...